Recenzja wyd. DVD filmu

Przepis na miłość (2005)
Harmage Singh Kalirai
Harish Patel
Zohra Segal

Kawaler do wzięcia

Na wstępie recenzji "Przepis na miłość" trzeba wyjaśnić pewne nieporozumienie wynikające z błędnej kampanii marketingowej. Otóż film nie ma nic wspólnego z kinem bollywoodzkim. W "Przepisie na
Na wstępie recenzji "Przepis na miłość" trzeba wyjaśnić pewne nieporozumienie wynikające z błędnej kampanii marketingowej. Otóż film nie ma nic wspólnego z kinem bollywoodzkim. W "Przepisie na miłość" jest równie wiele Bollywood, co w "Podkręć jak Beckham". W rzeczywistości obraz Kaliraia należy do tego samego nurtu co "Wojny domowe" czy "Gra w różowe". Są to obrazy zrobione przez Hindusów i opowiadające o Hindusach żyjących na emigracji. "Przepis na miłość", podobnie jak i "Gra w różowe", ma też bardzo precyzyjnie określonego odbiorcę, a jest nim widownia homoseksualna, która pragnie obejrzeć na ekranie przyjemną i mało wymagającą gejowską komedię romantyczną. Bohaterem filmu jest Jimi Chopra, jedynak angielskich Hindusów. Jego kawalerski stan spędza sen z powiek rodzicom, którzy żyją podług reguł wyniesionych ze Starego Kraju i nie marzą o niczym innym jak o zdrowych, pulchnych wnukach. Kiedy zatem nadarza się okazja, szybko aranżują dla swego synusia małżeństwo z młodą Hinduską. Niestety Jimi nie podziela ich entuzjazmu. Skrywa bowiem przed nimi tajemnicę swojej orientacji seksualnej oraz fakt, że od trzech lat pozostaje w związku z mężczyzną. Boi się wyjawić prawdę, brnie więc w kłamstwie i godzi się na ślub. Jednak to dopiero początek komplikacji. Już wkrótce budować będzie coraz bardziej absurdalne kłamstwa, raniąc przy tym wszystkich, których kocha. "Przepis na miłość" to komedia zbudowana na pomyśle starcia kultury Wschodu i Zachodu. Wschód symbolizują konserwatywne tradycje rodziców i zabobony babci, Zachód – homoseksualizm Jimiego i niewyparzona gęba seksualnie rozwiązłej Brytyjki. Na tym fundamencie Kalirai buduje historię o prawdziwej miłości i kryzysie tożsamości, jaki przechodzą kolejne pokolenia emigrantów. Całość wyszła nieco topornie, ale robi na tyle przyjemne wrażenie, że odbiorcy filmu powinni czuć się zadowoleni. Nie da się ukryć, że jest to debiut reżyserski Kaliraia. Film jest nierówny, brakuje mu spójności i warsztatowych umiejętności. Swoje niedostatki Kalirai nadrabia entuzjazmem. Wyraźnie czuje się, że zależało mu na tym filmie. Przekłada się to pozytywnie na atmosferę i pozwala przymknąć oko na potknięcia czy to w scenariuszu, czy też w grze aktorskiej. Polskie wydanie DVD niczym specjalnym nie zaskakuje, lecz nie czarujmy się, przy mocno konkurencyjnej cenie nikt chyba nie spodziewał się trzypłytowego wydania z godzinami dodatków specjalnych. Nie, "Przepis na miłość" trafia do nas w wydaniu bez dodatków z dźwiękiem w DD 2.0 i obrazem w formacie 4:3. Na szczęście widz ma wybór. Film można obejrzeć w wersji oryginalnej lub z lektorem. Dostępne są też polskie napisy.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones